sobota, 18 maja 2013

Nepal - podsumowanie

                Nasz zaledwie piętnastodniowy pobyt w Nepalu spędziliśmy bardzo aktywnie. W tym czasie zaliczyliśmy mnóstwo atrakcji: jeździliśmy na motorze, spłynęliśmy 25-cio kilometrowym odcinkiem rzeki Trisuli na pontonie, byliśmy na trekkingu w Himalajach oraz zaliczyliśmy świetne safari. Wykorzystaliśmy Nasz czas w stu procentach, ale kosztowało Nas to dużo więcej pieniędzy, niż się spodziewaliśmy po Nepalu.

Nepal wciąż jest jednym z biedniejszych krajów świata i dzięki temu teoretycznie jednym z najtańszych. Tylko teoretycznie, bo Nepalczycy nauczyli się jak łatwo powiększyć wpływy do budżetu – absolutnie zawyżając ceny dla turystów. W porządku, zapłaciliśmy za wejście w rejon Annapurny niecałe 150 zł od osoby – część z tych pieniędzy na pewno trafi… na poprawę gór?! Jednak w Kathmandu zwaliły Nas z nóg opłaty za wejście na główny plac miasta – 30 zł za bilet oraz 20 zł za mniejszy plac w Patanie . Tak po prostu, za wejście na rynek… Co gorsze, nawet nie spędziliśmy na nim za dużo czasu (do okolicznych świątyń wejście turystów też kosztuje). Cena ta obowiązuje tylko białych turystów, dla pozostałych, wejście jest bezpłatne.

Wydaliśmy też więcej pieniędzy, ze względu na restauracje w których jedliśmy. Zarówno w Pokharze jak i Kathmandu ciężko było odnaleźć lokalną knajpkę, więc wybieraliśmy te, oferujące kuchnię zachodnią. Takie restauracje charakteryzuje świetny klimat, posiadają uroczo oświetlone ogrody na dachach lub barwne tarasy. Do tego prawie zawsze jest „free wifi”, dzięki czemu z łatwością mogliśmy redagować bloga.

Ludzie w Nepalu są dużo bardziej otwarci i mili niż w Indiach. Nie kojarzymy w ogóle, by w czasie Naszego pobytu ktokolwiek próbował Nas oszukać lub naciągnąć.

Największe wrażenia na Nas zrobiły z pewnością słonie i nosorożce oglądane z bliska. Kąpiel ze słoniem dostarczyła Nam niesamowitych wrażeń.

Czy warto odwiedzić Nepal? Na pewno tak! Dla gór, dla dżungli, dla orientu oraz dla spokoju, który tutaj panuje.

Jeśli chodzi o wydatki, to te dwa tygodnie kosztowały Nas około 2000 złotych. Nie wliczyliśmy w tę kwotę ubrań, które kupiliśmy oraz ceny paczki którą wysłaliśmy do Polski :)










3 komentarze:

  1. Będzie co opowiadać dzieciom w przyszłości... Pozdrowienia :D I czekamy na Was razem z "ceramicznymi sześćdziesiątkami" :P

    OdpowiedzUsuń
  2. po powrocie powinniście pomyśleć o wystawie zdjęć ;)
    piękne portrety!

    ale kosztami jestem zaskoczona dość mocno, nie spodziewałabym się takiej sumy.

    dokąd teraz?

    OdpowiedzUsuń
  3. hej kochanie, wiem że pisaliście o tym kilka wpisów temu ale ciągle zapominałem i dopiero dzisiaj to zrobiłem, piszę więc póki pamiętam. u mnie na klatce jest 17 schodów (te szerokie na początku) a potem jeszcze 12 (te wąskie zakręcone) i w ten oto sposób jesteście na pierwszy piętrze ;d DZIĘKI ZA KARTKĘ! trzymajcie się i piszcie dużo!

    OdpowiedzUsuń